Nikt wam tyle nie da, ile my obiecamy. W PRL ten dowcip opowiadano o PZPR. Dziś opowiada się go głównie o PiS.
Cała Polska obwieszona plakatami z żarówką i liczbą 60 proc. Tak jakby 60 proc. rachunków za prąd zabierała nam Bruksela. Tymczasem to manipulacja, bo nie dość, że opłaty narzucane przez Unię stanowią jakieś 23 proc. naszych rachunków, to jeszcze te pieniądze zostają w Polsce.
Zaś za dziesiątki miliardów zarobionych na sprzedaże pozwoleń na emisję CO2 moglibyśmy mieć już elektrownię jądrową. Gdybyśmy ich nie przejedli.
Jakie są pozostałe kłamstwa PiS?
„Nie musimy rezygnować z węgla”. Z tego, że to bzdura, zdają sobie sprawę także politycy partii rządzącej.
„Możemy przejść wcześniej na emeryturę i godnie żyć”. Już dzisiaj wiadomo, że spora część Polaków dostanie głodowe emerytury. Nie da się spiąć systemu, gdy wszyscy będą na emeryturze kilkadziesiąt lat. Jest nas również za mało, byśmy mogli utrzymać armię emerytów.
Poza tym mówimy o samochodach elektrycznych, polskich promach, przekopie mierzei oraz lotnisku. A także o czymś, o czym mało kto pamięta: projekcie odbudowy zamków z czasów Kazimierza Wielkiego.